Ekshumacja Giocondy
Powszechnie uznano, że „Mona Lisa” to obraz przedstawiający Lisę Gherardini, po wyjściu za mąż Lisę Giocondę – stąd też druga nazwa obrazu. Czy jednak na pewno?
Tę pierwszą teorię opisał już Giorgio Vasari w 1550 roku. Bez zmian funkcjonowała ona do końca XIX wieku. Jednak już początek kolejnego wieku przyniósł wątpliwości dotyczące tego, kogo tak naprawdę sportretował Leonardo da Vinci. Tak zaczęły się wyścigi, na najbardziej prawdopodobną interpretację. Eksperci rozważali hipotetycznie, że na obrazie jest sam Leonardo albo wytwór jego wyobraźni. Na początku 2011 roku huknęła wiadomość, że Mona Lisa nie jest kobietą, a kochankiem malarza.
Twórcą tej kontrowersyjnej teorii jest Silvano Vinceti, włoski historyk sztuki. Prawdę odkrył patrząc w oczy Giocondzie. Wyczytał z nich inicjały, które stanowią początek dwóch imion. Leonardo i Salai, jak imię jego kochanka. Nie ma jednak silnych dowodów na to, by przekonać zagorzałych zwolenników pierwszej teorii.
Dlatego chce przeprowadzić rekonstrukcję czaszki modelki Leonarda da Vinci. Razem z zespołem naukowców z florenckiego uniwersytetu przygotowuje się już do pracy. Zachęcony odnalezionym w klasztorze Sant’ Orsola aktem zgonu Lisy Giocondy, wierzy, że jej zwłoki zostały pochowane właśnie w podziemiach klasztoru. Będzie ich szukał przy pomocy georadaru. Wiek szczątek chce ustalić za pomocą węgla radioaktywnego C14. Następnie zostanie wykonana analiza porównawcza wybranych kości z DNA pobranym ze szczątków dzieci Giocondy. Tak zostanie odnaleziony szkielet modelki.
Dzięki niemu Vinceti będzie w stanie zrekonstruować czaszkę Giocondy i porównać ją z tą, która przedstawia obraz. Być może jego praca rozwieje wszelkie wątpliwości dotyczące portretu. Nie ma jednak takiej gwarancji. Jeśli prawdziwa Gioconda i Gioconda na obrazie nie będą choć trochę podobne, będziemy mieli do czynienia z kolejną lawiną interpretacji. „Mona Lisa” może być tym już zmęczona.